Wyjeżdżając, nie zakładałam że w pełni odpocznę. Wyjazd z niemowlakiem i raczej niepewna pogoda cieszyły mnie jednak wyjątkowo. Potrzebowałam zmiany otoczenia, wyjścia z czterech ścian mieszkania pozbawionego balkonu. Oderwania się od utartego stwierdzenia dotyczącego kobiet będących na urlopie macierzyńskim, zwanego siedzeniem w domu. A ono wiąże się z gotowaniem, praniem, sprzątaniem, czyli pracą pozbawioną efektu przynoszącego satysfakcję.
Organizacja logistyczna wyjazdu z niemowlakiem
Decyzja zapadła. Polanica Zdrój. Na szczęście nie musiałyśmy organizować sobie transportu, bo mnie i córeczkę na miejsce zawiózł mąż. Zastanawiam się, czy taka droga mogłaby być pokonana np. pociągiem z 10-miesięcznym niemowlakiem. Na pewno logistycznie byłoby dużo trudniej (przydałby się plecak i ograniczenie bagażu do minimum), ale jestem przekonana, że dla chcącego i potrzebującego odpoczynku nie ma przeszkód nie do pokonania. Równie dobrze mogłabym pojechać sama samochodem z córeczką, pewnie z wieloma przerwami i w godzinach drzemki Jaśminki, ale to byłoby możliwe.
Wybór miejsca na wyjazd z niemowlakiem
Polanica Zdrój to miasto mojego dzieciństwa. Bardzo często bywaliśmy tam z rodzicami i rodzeństwem w okresie wakacyjnym. A urocze miasteczko z dużym zasobem terenów parkowych to idealny wybór dla mam i rodzin z malutkim dzieckiem. Niemowlak nie skorzysta z placu zabaw, parku linowego czy innych tego typu atrakcji. Podstawą jest wybranie miejscowości z dużą ilością zieleni i z wieloma ścieżkami spacerowymi. Oczywiście latem dodatkowo świetną opcją jest jezioro, morze lub inny zbiornik wodny.
Fajnie gdyby właściciele kwatery oferowali śniadania i obiadokolacje. U nas nie było takiej możliwości, ale udało nam się znaleźć bar, który oferował smaczne (choć może niezbyt zdrowe) dania. Atutem tego typu lokali gastronomicznych jest szybkość serwowania posiłków. W sezonie letnim przy dużej liczbie turystów obawiałam się, że oczekiwanie na jedzenie może przerosnąć cierpliwość mojej córeczki, a przecież chodziło o komfort. Mój i Jaśminki.
Czy podczas wyjazdu z niemowlakiem da się odpocząć?
Być może zastanawiasz się nad tym, czy taki wyjazd z dzieckiem ma sens. Bo w końcu jesteś z nim 24 godziny na dobę, a gdzie czas dla siebie, czy wspomniany odpoczynek? Ja na czas popołudniowej drzemki albo wracałam do pokoju, by celebrować chwilę z kubkiem kawy na balkonie, albo siadałam w Parku Leśnym i po prostu… głęboko oddychałam. Na pewno czyściejszym niż w Opolu powietrzem. Wieczorami gdy Jaśminka już spała, brałam prysznic, szczotkowałam się na sucho, olejowałam, czytałam książkę czy robiłam coś na laptopie. Albo nic nie robiłam i to też było w porządku.
W dodatku podczas wyjazdu rodzic-dziecko możemy podarować naszemu szkrabowi znacznie więcej czasu. Na co dzień nie jesteśmy w stanie poświęcić tyle uwagi dziecku, ile byśmy chcieli. Bo jest codzienność i obowiązki. Bo zawsze jest coś do ogarnięcia. Jednego dnia jest tego mniej, innego więcej, ale zawsze coś się znajdzie. Taki wyjazd daje przestrzeń do zabawy i wygłupów.
W co warto wyposażyć się przed wyjazdem z niemowlakiem?
Dla mnie bezwzględnym “must have” jest albo chusta, albo nosidło – w zależności od wieku dziecka i jego umiejętności siadania. Nie każde dziecko jest w stanie wytrzymać w wózku 2-3 godziny. W dodatku powyższe akcesoria są świetnym rozwiązaniem podczas deszczu. W czasie naszego wyjazdu pogoda była nieprzewidywalna. Raz świeciło słońce, chwilę później padało.
Gdy deszcz przybierał na intensywności, zakrywałam wózek folią, malutką brałam do nosidełka ergonomicznego, do ręki brałam parasolkę i spacerowałam dalej. Bo przecież nie jestem z cukru, a niezwykłą przyjemnością jest dla mnie spacerowanie i bieganie w deszczu.
Korzyści z wyjazdu z niemowlakiem
Na te cztery dni uwolniłam się od garów. Zawsze staram się przygotowywać Jaśmince zdrowe i świeże posiłki. Z reguły na śniadanie goszczą u nas placuszki z mąk bezglutenowych z owocami, na obiad wjeżdża albo jakaś zupka, albo warzywka, a na kolacje kaszka. Na wyjeździe postawiłam na gotowe słoiczki. Nasz pensjonat posiadał aneks kuchenny, ale prawdę mówiąc wystarczyłby tylko czajnik do podgrzania zawartości słoiczka. A zmywania praktycznie nie było (Jest! Jest! Jest!).
W ciągu tych paru dni głównie spacerowałyśmy i… spałyśmy. Polanica Zdrój posiada przeuroczy Park Zdrojowy, który składa się z kilku innych rekreacyjnych przestrzeni. Ukochałam sobie Park Leśny, w którym znajduje się ścieżka edukacji ekologicznej. Było tam mnóstwo zieleni, która działa na mnie niesamowicie relaksująco. Zresztą udowodniono naukowo, że tereny zieleni przyczyniają się do regeneracji sił psychicznych i fizycznych oraz zwiększają stymulację umysłową [1].
Zmieniłam otoczenie. Nabrałam dystansu. Wróciłam spokojniejsza i szczęśliwsza. Przestałam całe dnie ogarniać dom i stwierdziłam że mieszkanie wcale nie jest takie brudne jak mi się wydawało, że jest. Żałuję, że tak późno zdecydowałam się na krok związany ze zmianą otoczenia. Obiecałam sobie częściej fundować takie wyjazdy. Ich efekt dla głowy i serca jest nieoceniony. I o to chodzi w życiu. Żeby cieszyć się i celebrować krótkie momenty. A okres urlopu macierzyńskiego jest dobrym czasem, by korzystać z możliwości podróżowania. Nawet tego krótkiego.
[1] Czarnecki W., 1961, Planowanie miast i osiedli. T. 3, Krajobraz i tereny zielone, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Poznań